piątek, 16 marca 2012

Rozdział 12

Obudziłam się w szpitalu. Nade mną stała grupka ludzi, a przy łóżku siedział jakiś chłopak. Na moje oko miał 18 lat, no może 19.
- Doktorze, kim są ci ludzie?
- Najlepiej będzie, jeśli sama ich zapytasz.
- Kim wy jesteście? Kim ja jestem? Co ja tu robię?
- Naprawdę nas nie pamiętasz? Ja jestem Nathan, ten ogolony to twój kuzyn Max. Szatynka w zielonej sukience to twoja przyjaciółka Bianca, a ta obok niej, ale w szortach i koszuli to Annabeth, także twoja przyjaciółka. Twoja kuzynka Michelle, to ta w fioletowej tunice i legginsach. Nereesha to dziewczyna obok najwyższego chłopaka, Sivy. Są parą od kilku lat. Ten z lokami to Jay, chłopak Bianci, a Tom to chłopak, który pociesza Annabeth. Oni także są razem...
- To już w miarę wiem, kim wy jesteście, ale kim ja jestem i co ja tu robię?
- Masz na imię Thalia. Masz 18 lat, no i jesteś... moją dziewczyną.
- To fajnie. Ty jesteś Nathan, tak?
- Tak...
- Nie siedź taki przygnębiony. Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.
Złapałam go za rękę, a on się uśmiechnął.
- Ten uśmiech... Już go chyba kiedyś widziałam... Zresztą nieważne... To co ja tu robię?
- Poślizgnęłaś się w kuchni, upadłaś i uderzyłaś się głową w róg stołu... - ciągnął dalej brunet
- Są jeszcze jakieś rzeczy, które powinnam wiedzieć? A tak wogóle to gdzie moi rodzice?
- Thalia,... twoi rodzice nie żyją. Tata zginął w wypadku samochodowym 13 lat temu, a mama zmarłą na raka, gdy byłaś w pierwszej gimnazjum... - powiedziała...
- Ty jesteś Michelle, prawda?
- Tak, to ja. Twoja mama poprosiła mnie, żebym przejęła nad tobą prawa po jej śmierci...
- A ten Max, to on jest twoim bratem?
- Max jest... moim narzeczonym.
- To fajnie... Co jeszcze powinnam wiedzieć?
- Ja, Nathan, Jay, Siva i Tom tworzymy zespół The Wanted, a Michelle jest aktorką. - wtrącił się ten łysy, jak on?, a tak... Max
- Boże, utalentowana rodzina i przyjaciele. A ja?
- Byłabyś świetną aktorką... A poza tym projektujesz niezwykłe rzeczy... - powiedziała chyba Nereesha
- A co ze szkołą?
- Chodzisz do klasy ze mną i Biancą. - odpowiedziała dziewczyna w blond włosach, Annabeth
- Dodatkowo jesteś w szkolenj reprezentacji w piłce ręcznej ze mną, Annabeth, Dorothy, Yvonne, Dianą i... Patricią. - odpowiedziała szatynka, Bianca
W tej samej chwili do sali wszedł doktor.
- Przykro mi, ale musicie opuścić salę. Pacjentka potrzebuje teraz dużo odpoczyku.
- Ale ja się czuję bardzo dobrze...
- Słyszałaś, co powiedział lekarz. Przyjedziemy później. - powiedziała Michelle
- To będę czekać...
Zaraz po ich wyjściu, moje powieki zrobiły się ciężkie. Obudziłam się następnego dnia, ale pomieszczenie, gdzie leżałam, nie przypominało sali szpitalnej. "To pewnie musi być mój pokój." Ubrałam jakieś rurki, lużny top z napisem 'British Boys' i trampki. Zeszłam na dół do salonu, a tam siedzieli wszyscy ci, którzy byli u mnie wczoraj w szpitalu. Oglądali jakiś film i nawet nie zauważyli mojej obecności. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę, a z lodówki wyjęłam jakieś ciastko. Siedziałam taki i się bawiłam kawałkiem deseru, bo straciłam apetyt. Ktoś wszedł do kuchni, kiedy tak torturowałam to ciasto.
- Już nie śpisz? - zapytał z troską Nathan
- Jak widać nie. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że nie powiedzieliście mi czegoś... Nieważne... Jak długo jesteśmy razem?
- Pół roku. A co?
- Nic. Tak po prostu chciałam wiedzieć.
- Idziemy do reszty?
- Z chęcią.
Doszliśmy do reszty. Nath usiadła na kanapie, a ja obok niego. Oparłam głowę na jego ramieniu i tak trwaliśmy do końca filmu. Straciliśmy poczucie czasu. Obejrzeliśmy jaszcze 2 filmy, który skończyły się ok. 23:48. Wzięłam chłopaka za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Ty będziesz spał na łóżku, a ja pójdę do gościnnego.
- Na taki układ to ja się nie zgadzam! Ty śpisz tutaj.
- Mam pomysł: będziemy spać tutaj oboje. Ale mam warunek: ręce trzymasz przy sobie. Dobrze?
- Nie ma sprawy.
Wzięłam koszulę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki przysznic, przebrałam się i weszłam z powrotem do pokoju. Nathan już leżał w łóżku w samych bokserkach. Położyłam się obok niego i zasnęłam. Rano obudziłam się wtulona w klatkę piersiową chłopaka. Nie zauważyłam, że on już nie śpi...
- Już mnie opuszczasz? - zapytał z miną zbitego psiaka
- Muszę się wyszykować do szkoły...
- Zapomnij o tym. Lekarz kazał ci zostać w domu przez tydzień.
- Ale ja czuję się dobrze...
Zakręciło mi się w głowie. Upadłabym, gdyby nie to, że Nathan mnie złapał.
- Rzeczywiście nic ci nie jest...
- Dobra, zostanę... Ale będziesz ze mną?
- Pewnie, że tak.
- Muszę się przebrać...
- No i? Mam się odwrócić?
- Jakbyś mógł...
Zapomniałam, że w pokoju mam lustro, więc Nath wszystko widział. Na szczęście miałam na sobie bieliznę. Był to początek września, ale było dosyć gorąco. Nałożyłam szorty i błluzkę z napisem 'I love GOSSIP'. Do tego balerinki. Na usta nałożyłam odrobinę błyszczyku, a rzęsy przejechałam mascarą i byłam gotowa.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję. Ty też fajnie wyglądasz w samych bokserkach.
- Nie musisz mi tak pochlebiać... Idziemy na dół? Jestem starsznie głodny.
- Idź się ogarnij, a ja pójdę zrobić śniadanie.
Zeszłam i skierowałam się do kuchni. Zaczęłam przygotowywać jajecznicę na bekonie dla Natha, a dla siebie zrobiłam sałatkę. Chłopak zszedł po 5 min. i zaczął mi przeszkadzać.

**************************************
Następny rozdział będzie dopiero po 3 kwietnia. Przepraszam, że tak długo, ale właśnie wtedy mam egzamin i mam teraz strasznie dużo testów i nie wyrabiam. Jeszcze raz przepraszam. Przez ten czas będę starała się coś napisać...
Całuję,
Gabi:)

6 komentarzy:

  1. Dlaczego ostatnio wzięło wszystkich na takie dramatyczne sytuacje ... No ale rozdział i tak świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    no trudno , będę cierpliwie czekać

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, no ;*
    taki... przyjemny, czytając go jakoś się tak odstresowałam, nie wiem czemu xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Super
    Czekam na nexta niecierpliwie
    zapraszam do mnie
    http://ineedyoutolie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem tu pierwszy raz i żałuje że nie było mnie wcześniej:)
    super!
    zapraszam do mnie>>> http://fanficothewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń