wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 14

- Z kim rozmawiałaś?
Odwróciłam się i zobaczyłam Nathana.
- Z kolegą. Ma na imię Liam i chodziłam z nim do klasy w podstawówce. - powiedziałam, odpowiadając na kolejne pytanie chłopaka - Jakieś jeszcze pyatania, zazdrośniku?
- Nie jestem zazdrosny. Tylko...
- Tylko co?
- Nieważne... Masz jakieś plany na wieczór?
- Nie, a co?
- A może poszlibyśmy do klubu, na drinka? Co ty na to?
- Jasne, czemu nie... Ale nie mam się w co ubrać....
- Żartujesz?! Przed chwilą odwiedziłaś kilkanaście sklepów, a z każego wyszłaś przynajmniej z jedną torbą!
- Jakbyś mnie uprzedził, to bym coś kupiła... A tak nie mam nic...
- Może dziewczyny ci coś pożyczą...
- Może... Ale wiesz o tym, że ja się z tobą droczę, prawda?
- Jasne, że wiem... Planujemy wyjście o 19. Dasz radę?
- Wątpisz w zdolności swojej dziewczyny?! To skandal! Obrażam się na ciebie!
- Oj, no weź...
- Nie odzywam się do ciebie!
- Właśnie się odezwałaś...
- Bo mnie prowokujesz! Ale i tak jestem obrażona!
- Przepraszam.
- No nie wiem, nie wiem...
- A to cię przekona?
Złapał mnie w talii i zaczął namiętnie całować. Oparłam się o ścianę, a on nadal mnie całował. W pewnej chwili podszedł do nas jakiś starszy pan i zapytał:
- Co się seksicie na ulicy? Wasi rodzice wiedzą?
Razem z Nathem wybuchliśmy śmiechem. Dziadek zrobił minę na wzór "WTF?" i sobie poszedł.
- Już nie jesteś obrażona? - zapytał z nadzieją chłopak, gdy przestał się śmiać
- Może... Wracajmy już. Głowa mnie trochę boli...
Do domu dotarliśmy ok. 17:45. Jak chłopak zobaczyłą, że w TV leci mecz Manchester United vs Real Madryt to nic do niego nie docierało. Zaczęłam się szykować na imprezę. Dziewczyny zrobiły to samo. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
- Hejka. Tu Liam. Masz jakieś plany na jutro?
- Cześć. Jak na razie nic nie planowałam, a co?
- Co powiedziałabyś na wypad do kina z kumplem?
- Brzmi ciekawie. O której?
- Przyjadę po ciebie o 17:00. Może być?
- Jasne. To do jutra.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłąm się i odłożyłam telefon. Chciałam dokońćzyć makijaż, ale dziewczyny mi nie pozwoliły.
- Kto to był? - spytała Mich
- Kolega. Pamiętacie Liama z podstawówki? - zapytałam zwracając się do Bianci i Annabeth
- Tak, a co?
- To właśnie on dzwonił. Spotkałam go dzisiaj jak wracałam z Nathem do domu. Wymieniliśmy się numerami i on zaprosił mnie jutro do kina.
- Ale on wie o ty, że ty masz chłopaka? - dopytywała się Nareesha
- Tak.
- To dobrze.
- Mogę wreszcie dokończyć makijaż? - spytałam
Po skończeniu przygotowań zeszłyśmy na dół i o dziwo chłopcy też byli już gotowi.
- Możemy już wreszcie iść? - zapytał Max
- Jasne, ale gdzie Jay? - spytała Bianca
- Powiedział nam, że musi coś załatwić, i że Thalia wie o co chodzi...
Wszytskie pary oczu zwróciły się na mnie, a ja czułam się niezręcznie.
- O co wam chodzi? Przecież ja nic nie pamiętam...
- To co idziemy? - zmienił temat Tom
- To w drogę! - wykrzyknął Jay, który wziął się niewiadomo skąd
- A ty tu skąd? - zapytała Nareesha
- On jest czarownicą! - wyparował Seev
- Czarownicą?! A nie czarodziejem? - zdziwiła się Annabeth
- Co za różnica, na jedno wychodzi...
- Możemy już wreszcie wyjść? - niecierpliwił się Nath
Po pewnym czasie wyszliśmy. Do klubu doszliśmy po 20 min. Od razu skierowaliśmy się na parkiet. Akurat leciało "She Doesn't Mind" Sean'a Paul'a. Przetańczyłam z moim chłopakiem całe 5 piosenek. Potem odszedł do mnie Jay i rzucił w stronę Nathana "Odbijamy!". Tańćzyliśmy do piosenki Jessie J "Domino". Muszę przyznać, żę chłopak jest w tym całkiem niezły. Potem tańćzyłąm z Tomem, Maxem i Sivą. W pewnym momencie wyłączyli muzykę, a na podest weszli jacyś chłopcy... Było ich 5. Nagle w głośnikach słychać było głośne: "Powitajcie One Direction!!!". Wszytskie dziewczyny zaczęły piszczeć i wrzeszczeć, ale nasz piątka stała cicho. Gdzy wrzaski ucichły, chłopaki zaczęli się przedstawiać:
- Hejka, jestem Louis.
- A ja Zayn.
- Cześć, ja jestem Harry.
- Ja być Niall.
Zanim przedstawił się ostatni, już wiedziałam, kto to jest.
- Jestem Liam. Postanowiliśmy zaśpiewać "One Thing", "What Makes You Beautiful" i "I Shoul've Kiss You". Tą ostatnią chciałbym zadedykować dziewczynie, którą dziś spotkałem...
Zaczęli śpiewać, a my usiedliśmy przy barze. Zamówiliśmy po drinku. Siedzieliśmy i śmieliśmy się. Nagle poczułam kogoś ręce na moich ramionach. Odwróciłam się i zobaczyłam...

******************************
Rzygam tym blogiem, bo jest tak beznadziejny, że... żę nawet nie mam słów jak go określić. Rozdział z dedykiem dla najlepszej cioci, którą jest nie kto inny jak LOVE :*

7 komentarzy:

  1. Wez idiotko chcesz miec wjazd na chate . ? !
    Nie gadaj glupstw . Zajebiste . ! <3
    Pisz szybko nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ani waż mi się mówić takich twoich opinii, bo Twój blog i tak jest zajebisty, kochana! ;**

      rozdział świetny ;D

      Usuń
  2. chcesz kopa ?
    SUPER opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty gadasz w ogóle ??? Chcesz kopa w dupę ? xd
    Twoje opowiadanie jest super i nie gadaj mi tu bzdur !!! :D
    Rozdział jest wspaniały <3 Domyślam się, że ona chyba zobaczyła Liama, przynajmniej tak mi się wydaje... ;)
    Pisz szybko next !!! ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Co Ty gadasz dziewczyno?!
    ŚWIETNE
    A "- Co się seksicie na ulicy? Wasi rodzice wiedzą?" rozwaliło mnie hehe

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże dziewczyny taki mały apel do was
    przestancie pisac że rzygacie swoimi blogami,bo ja z kolei rzygam tym,że tak piszecie
    blok jest zajebisty
    rozdział genialny,wspaniały
    i spróbuj jeszcze raz napisać że nudy albo coś to masz kopa w zacne cztery litery
    wyrażam się jasno,czy powtórzyć?

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie "beznadziejny"?? O.O nie znasz się i tyle ;) kocham to opowiadanie ;*** więc masz pisac dalej ;D

    OdpowiedzUsuń